Jako mama dwójki dzieci wypróbowałam już chyba wszystkie domowe sposoby na kolkę od kropelek, po masaże i suszarkę. Jednak u nas najbardziej sprawdziła się metoda „tygrys na gałęzi”.
Jesteście ciekawi co to takiego?
Na pewno niejednokrotnie widzieliście zdjęcia tygrysa śpiącego na drzewie wśród zarośli afrykańskiej sawanny. Tygrys wygonie rozciąga się na gałęzi a jego łapy wygonie zwisają ku ziemi.
Podobnie kładziemy maluszka na brzuszku na swoich przedramieniu. Rączki i nóżki swobodnie zwisają, głowa ma oparcie przy zgięciu łokciowym a my trzymany dłoń między nóżkami dziecka. Dziecko jest odwrócone tworzą do podłogi. Jest to idealna pozycja do spacerów. Ach, ile my już przeliśmy kilometrów w takiej pozycji zwiedzając mieszkanie podczas ataku kolki. Ten sposób dla mnie jest nie zastąpiony, gdyż mogę stabilnie trzymać nawet plączącego maluszka. Dzięki tej pozycji nawet nie zdaję sobie sprawy jak moja dłoń delikatnie masuje brzuszek dziecka przynosząc mu ulgę. Taki sposób noszenia idealnie pomaga mi w usuwaniu bąbelków z brzuszka i jest idealnym dopełnieniem dla kropelek na bazie symentykonu, które podaję podczas ataku kolki.
Pozycja „tygrys na gałęzi” jest również pomocna przy odbiciu, gdy dziecko ma z nim trudność. Nieraz moja córka zasypiała podczas takiego noszenia.
Tutaj znajdziesz jeszcze inne sprawdzone przez ze mnie sposoby na kolkę. Przejdź do artykułu...
Dla mnie taka pozycja noszenie dziecka to niezawodny sposób na kolkę u niemowlaka, który już nieraz ratował mi życie i zapewniał spokój.
Polecam każdej mamie.