Kawa latte od zawsze kojarzyła mi się
z błogą chwilą relaksu. Wśród pracowitego dnia szybko można
sobie zrobić taki mały ekspresowy prezent jakim jest kawa.
Kawa zawsze skutecznie podnosi mi ciśnienie, pobudzając w leniwe
poranki. Mimo, że w domu nie ma ekspresu do kawy robię sobie swoją
własną wersję tej kawy. Lubię, jak jej warstwy są tak pięknie
wyeksponowane, bo tę kawę, jak ja to mówię - „piję się
oczami”.
Latte oznacza po włosku "zabarwione
mleko". Kawa latte to więc nic innego jak spienione mleko, do którego wlewa się czarne espresso. Swój niebanalny wygląd ta
najbardziej intrygująca dla mnie z kaw osiąga dzięki właściwej
sztuce wlania kawy do mleka. Ruch musi być dość szybki i wymaga
wprawionej rękę człowieka lub użycia specjalnego urządzenia.
Ten rodzaj kawy o trzech wyrazistych
warstwach, stanowi idealną kompozycję kawy, mleka oraz delikatnej i
puszystej pianki. Kawa jest idealna na taki dzień jak dziś, kiedy
po śniegu nie ma prawie śladu, jest szaro i smutno za oknem i
trzeba się obudzić, by sprawnie funkcjonować.
Picie kawy to już niemal rytuał,
który zagościł w codzienności. Nie wiem jak jest u was, ale u
mnie kawa od zawsze było podstawą wszelkich towarzyskich spotkań.
Często też mówimy, zapraszam Cię na kawę. Właśnie! Gości
zaprasza się na kawę. Przyjaciółka wpada na kawę, a nie na sok czy kakao.
W pracy klienci częstowani są
aromatyczną kawą i to przy niej są omawiane wszelkie sprawy. Kawiarnie kuszą nas niesamowitym jej aromatem. Ale
nie trzeba koniecznie iść do kawiarni aby móc wypić ulubioną
kawę latte. Teraz posiadanie domowego ekspresu do kawy nie jest
specjalnie jakimś wielkim wydatkiem. Możemy go kupić już od 300
zł wzwyż. Tak naprawdę każdy więc może delektować się
licznymi rodzajami tego niezwykłego napoju.
Ja jednak jestem zdania, że nie ważne
jak zrobimy kawę i tak najlepiej smakuje przy dobrym towarzystwie.