Pamiętam, jak poznałam
męża mojej sąsiadki. Wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna z
niezwykłą fascynacją opowiadał mi, jak pracuje ze studentami na
strzelnicy. Nie rozumiałam go wtedy. Nigdy przecież nie miałam
pistoletu w dłoni, a on o swojej pracy opowiadał jak o hobby, czymś,
co pochłonęło go bez reszty. Swoją pasją zaraził swoją żonę,
która nie raz po pracy w księgowości biegnie z nim na strzelnicę.
Święta są okresem w
którym obdarowujemy najbliższych prezentami. Nie tak dawno czytałam
na którymś blogu, że nie warto inwestować w coś, co będzie 1001
swetrem pod choinkę, 200- setnymi skarpetkami czy tak oklepanymi
kapciami. Warto w ten czas inwestować w przeżycia. Dlatego też
dzieciom funduje się obóz, na który się składa cała rodzina
zamiast setnej zabawki, która i tak zaraz zapomniana wyląduje w
kącie.
Coś w tym jest... Może
więc warto dać na prezent swojemu mężczyźnie coś innego,
niepowtarzalnego. Można podarować kurs - naukę posługiwania się
bronią i sztukę celnego strzelania. Oczywiście dużo zależy od
charakteru mężczyzn. Ale większość to urodzeni wojownicy,
zdobywcy, którzy chcą się poczuć jak bohater filmu akcji i
poznać to uczucie - zimną stal pistoletu w dłoni, pociągnięcie
za cyngiel i trafienie prosto do celu.
Wybierając strzelanie na
prezent mamy gwarancję niezapomnianego prezentu. Doświadczony
instruktor przeprowadzi przez wszystkie zasady bezpieczeństwa i
nauczy jak trafiać w sam środek tarczy. W programie takiego kursu
jest poznanie podstawowych zasady bezpieczeństwa, budowy i zasad
działania pistoletu i rewolweru, technik przyjmowania postaw
strzeleckich, sztuki celnego strzelania czy rozkładnie pistoletu i
rewolweru. Taki kurs możecie znaleźć na: asy-strzelectwa.pl
Kto wie, może pomożemy
odkryć swojemu mężczyźnie nową pasję.