Mam wrażenie, że znaczenie słowa „kobiecość” zaczyna nabierać negatywnego wydźwięku. Głośno mówi się o tym, że kobieta niczym szczególnym nie różni się od mężczyzny, ma takie same prawa, role. I z pewnością jest to cześć prawdy, ale musicie same przyznać, że nie zawsze komplement, w postaci stwierdzenia „jesteś taka kobieca”, odbierany jest pozytywnie. Gdzieś zapala się czerwona lampka. Wolimy usłyszeć, że jesteśmy niezależne, silne, wytrwałe. A kobiece? Dlaczego nie kobiece?
Może dlatego, że kobiecość kojarzy się z pewną delikatnością, wrażliwością, a bycie wrażliwym czy delikatnym to oznaka słabości w dzisiejszym świecie. Czasami też kobiecość zwyczajnie zostaje zaszufladkowana jako coś erotycznego, czego atrybutem jest kusa spódniczka czy czerwone szpilki. A nikt przecież nie lubi być traktowany przedmiotowo. Może jestem staroświecka, ale dla mnie słowo „kobiecość” wypowiedziane niezależnie od tego, czy to przez mężczyznę, czy inną kobietę, stanowi komplement.
Dla mnie kobiece są długie włosy, pomalowane usta, promienny uśmiech. Pewien sposób bycia związany z akceptacją samej siebie. Co wcale nie oznacza, że kobieta z krótką fryzurą nie jest kobieca, bo jest. Kobiecość to mimo wszystko pewna delikatność i nie widzę w tym nic naprawdę złego, bo każda z nas potrzebuje opieki, bezpieczeństwa. Kobiecość to pewność siebie. W dresie, sukience czy bez makijażu. W każdej wersji.
Kobiece jest dbanie o swoje ciało. Kochanie go i otaczanie go troską, a niestety bardzo często zapominamy o tym. Przyznajcie same, kiedy ostatni raz rozbiłyście cytologię czy USG piersi? No właśnie… Gdzieś brakuje czasu, bo wszystko wydaje się ważniejsze niż to. A niestety kobieta jest tak skonstruowana sama w sobie, że musi o siebie dbać. I nie chodzi tutaj o jakiś strach przed rakiem, comiesięczne latanie do przychodni. Badać się można, chociażby w domu i mówię tutaj o naszym atrybucie kobiecości, czyli piersiach. Już pomijam fakt, ile mamy przez nie kompleksów: że są za małe, za duże czy może mają nie taki kształt, jaki byśmy chciały… ale mimo wszystko są i musimy również o nie dbać. Muszę jednak przyznać, że sama bardzo często myślę o tym, jak je ujędrnić, niż o tym, by je w ogóle badać. Może dlatego, że mało mówi się o tym i profilaktyka schodzi gdzieś na drugi plan.
Okazuje się, że można robić to wygodnie w domu, korzystając z Brastera. Jest to urządzenie, które rejestruje rozkład temperatury w piersiach. Wyższa temperatura sygnalizuje, że coś dzieje się niedobrego. Dzięki temu jesteśmy w stanie wykryć już bardzo małe, nawet 3 mm zmiany. Badanie piersi jest naprawdę bardzo proste. Możecie zobaczyć to na poniższych filmikach. Pamiętajcie, że wczesne wykrycie zmian pozwala na mniej inwazyjne leczenie i szybki powrót do zdrowia. Analogicznie jest tak w przypadku cytologii.
Dbajmy więc o swoje ciało, zdrowie, kobiecość…